12 maja
2015
Marcin Gerwin

Zdjęcie: Number 10/Flickr.

Marcin Gerwin: Czy patrząc na wyniki wyborów w Wielkiej Brytanii również masz wrażenie, że to jest farsa? Partia Konserwatywna zdobyła mniej niż połowę mandatów i będzie mogła samodzielnie utworzyć rząd. Jednak ponad 63 procent wyborców oddało głos na inne ugrupowania.

Piotr Uziębło: Nie powiem, że to farsa, gdyż bywały gorsze wyniki wyborów brytyjskich pod względem przełożenia poparcia na mandaty. Chociażby w 1983 r. Partia Pracy zdobyła 27,6 procent głosów, co dało jej 209 mandatów. Z kolei Liberałowie i Socjaldemokraci uzyskali razem nieco mniej, bo 25,4 procent głosów, i jedynie 22 mandaty. Różnica była dziesięciokrotna. Tak więc wcześniej również działy się rzeczy dziwne. Nie ma wątpliwości, że okręgi jednomandatowe w wielu miejscach wypaczają wyniki. Gdyby Brytyjczycy mieli ordynację proporcjonalną, wówczas wyniki ostatnich wyborów byłyby zupełnie inne, chociażby ze względu na to, że duża część wyborców UKIP w ostatniej chwili przeniosła swoje głosy na konserwatystów. „Przerzucili” na nich swoje głosy również sympatycy liberalnych demokratów i dlatego ta partia poniosła niezwykle dotkliwą porażkę. W systemie proporcjonalnym poparcie dla mniejszych partii byłoby zapewne znacząco wyższe.

Cały wywiad w Dzienniku Opinii.


Komentarz