Temat: Budżet obywatelski

15 maja
2014
Marcin Gerwin

Widok na Gdynię. Zdjęcie: Michal Jaskolski/Flickr.

„Codziennie spotykam sytuacje, kiedy np. żona zagłosowała już PESEL-em męża albo dziecka, bez konsultacji z drugą połową” - zauważa na Facebooku Łukasz Bosowski, mieszkaniec Gdyni. Gdynia jest pierwszym miastem, o którym słyszałem, w którym pomysłodawcy projektów korzystają z tabletów i smartfonów i zachęcają mieszkańców do poparcia swoich propozycji, chodząc z nimi na przykład po centrum handlowym lub stojąc pod kościołem. Głosowanie w Gdyni odbywa się wyłącznie przez internet, nie jest jednak powiedziane, że ma to być internet przewodowy. Można więc skorzystać z internetu bezprzewodowego i zamiast rozdawać ulotki i plakaty, reklamując swój projekt, można stanąć na ulicy z tabletem i prosić o bezpośrednie oddanie głosu na swój projekt. Co natomiast z innymi projektami? „Wczoraj spotkałem kilka osób było zezłoszczonych, że zbieracze konkurencji nie wspomnieli im o tym, że istnieją w ogóle jakieś inne projekty - wskazuje Łukasz Bosowski. - Niestety nie na tyle, żeby robić z tego aferę i zgłaszać nadużycie. Zresztą nie wiadomo do kogo mieliby to zgłaszać”. W Gdyni można bowiem zagłosować na kilka projektów, aż do wyczerpania puli środków przeznaczonych dla danej dzielnicy. (więcej…)

13 maja
2014
Marcin Gerwin

Zdjęcie: Aleksandra M./Flickr.

W budżecie obywatelskim w Gdyni głos oddało już ponad 20 tysięcy mieszkańców, a do końca głosowania pozostał jeszcze tydzień. To bardzo dobry wynik, warto jednak przyjrzeć się temu, w jaki sposób został osiągnięty. W imię ułatwień dla mieszkańców zostały bowiem zmienione zasady głosowania - wcześniej, aby oddać głos, trzeba było podać imiona i nazwisko, adres zameldowania oraz numer PESEL. A to przecież niewiarygodny wysiłek i zbędna biurokracja. Teraz więc, jeżeli ktoś chce zagłosować w Gdyni, wystarczy, że poda jedynie numer PESEL.

Czy to nie wspaniale, że tak zadbano o mieszkańców? Dzięki temu pomysłodawcy projektów mogą chodzić teraz po ulicy, po sklepach lub po sąsiadach i prosić mieszkańców o ich numery PESEL, by w ten sposób zwiększyć liczbę głosów oddanych na swoje projekty. Jak pokazuje przykład Płocka, nie wszyscy mieszkańcy uważają numer PESEL za wrażliwe dane osobowe. To nie numer telefonu, na który ktoś może zadzwonić z reklamą. Pomysłodawcy projektów mogą wstukać udostępniony numer PESEL na stronie internetowej miasta i szast prast - zagłosowała osoba, która nawet nie głosowała. To dopiero nazywa się innowacyjność! Frekwencja rośnie, pomysłodawcy się cieszą i wszystko idzie wspaniale. Pytanie tylko, czy na tym właśnie polega demokracja? (więcej…)

24 Kwi
2014
Marcin Gerwin

Zdjęcie: julien mrt/Flickr.

Choć jest na co narzekać odnośnie jakości sopockiego budżetu obywatelskiego, to na tle innych miast warto podkreślić jego pozytywny aspekt - nigdy nie pojawił się u nas problem z tym, aby projekty zgłaszane przez mieszkańców mogły być wieloletnie. Od samego początku było dla wszystkich oczywiste, że tak może być, gdyż tak właśnie planuje się wydatki w mieście. Część projektów jest mała i te realizuje się „od ręki” lub w przeciągu jednego roku, inne są wieloletnie. Tymczasem w Gdańsku, jak i w Łodzi, wprowadzone zostało w budżecie obywatelskim ograniczenie, że mieszkańcy mogą zgłaszać tylko te projekty, które można zrealizować do końca roku kalendarzowego. (więcej…)

23 Kwi
2014
Marcin Gerwin

Zdjęcie: Mariusz Kluzniak/Flickr.

Jakiś czas temu zostałem poproszony o napisanie do Gazety Wyborczej Trójmiasto komentarza na temat budżetu obywatelskiego w Gdańsku. Temat mi bliski, więc zgodziłem się od razu. Korzystając z okazji napisałem również parę słów o tym, co dzieje się w Sopocie. Okazało się, że tekst ten wywołał na tyle duże wzburzenie w Gdańsku (raczej zresztą niezamierzone z mojej strony), że Piotr Borawski, radny PO, postanowił napisać do niego polemikę, która ukazała się dzisiaj.

Z tekstu Piotra Borawskiego możemy się dowiedzieć, że jego zdaniem budżet obywatelski w Dolnym Wrzeszczu wypadł słabo, gdyż w głosowaniu wzięło udział w pierwszej edycji 219 mieszkańców, a w drugiej 423. Czy rzeczywiście oznacza to, że sposób jego zorganizowania był nieprawidłowy? Pierwsza rzecz, na którą warto zwrócić uwagę, to że frekwencja w głosowaniu nie stanowi o jakości budżetu obywatelskiego. Jeżeli podstawowym celem budżetu jest aktywizacja mieszkańców i jest w nim głosowanie powszechne, to oczywiście im więcej ich zagłosuje tym lepiej. Są jednak warianty budżetu obywatelskiego, w których w ogóle nie ma głosowania powszechnego, a o wyborze projektów decyduje na przykład losowo wybrana grupa mieszkańców, jak w Australii. I jest to rozwiązanie równie demokratyczne, choć na dziś jeszcze mało znane w Polsce (co w ogóle warto zmienić). (więcej…)

17 Sty
2014
Marcin Gerwin

Zdjęcie: participatif/Flickr.

Są drobiazgi, które miło jest usłyszeć - pomysłodawcy projektów, które wygrały w zeszłorocznej edycji budżetu obywatelskiego w Sopocie, mają być zapraszani na spotkania w Zakładzie Dróg i Zieleni, by omówić, jak konkretnie mają zostać zrealizowane. Jasne, że tak powinno być od samego początku, a nie dopiero przy trzeciej edycji. W Sopocie, dla części urzędników i radnych, taka bliższa współpraca z mieszkańcami to nowe doświadczenie. Niemniej jednak można zauważyć, że budżet obywatelski ma pozytywny wpływ na budowanie kultury demokracji. Idzie to może dość powoli, ale jednak. (więcej…)

19 Gru
2013
Pracownia Badań i Innowacji Społecznych „Stocznia”

Zdjęcie: London looks/Flickr.

Marta Siciarek: Kiedy w Sopocie pojawił się w 2011r. budżet obywatelski, to było wydarzenie. Jednocześnie już na etapie rozmów o procedurze i kształcie budżetu w gronie osób związanych z Sopocką Inicjatywą wiedziałam, że dla mnie budżet będzie miał sens wtedy, kiedy będą mogły do niego sięgnąć osoby, którym dostępu do różnych dóbr najbardziej brakuje, znajdujące się poza głównym nurtem ‘bogatego sopockiego życia’. W związku z tym odbyłam kilka spotkań prezentujących ideę budżetu obywatelskiego: w Caritasie, z koordynatorką projektu dla młodzieży, która ‘wypadła’ z systemu edukacji, z dyrektorką Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej i na koniec z kolegą z liceum, który też pracuje w MOPS. W Caritasie, gdzie zaproponowałam nieodpłatne przeprowadzenie spotkania-warsztatu dla młodzieży (celem diagnozy potrzeb i wymyślenia pomysłów do budżetu), usłyszałam, że młodzież na pewno takich pomysłów nie będzie miała i odmówiono mi spotkania z nią. W MOPS-ie było dużo lepiej, dyrektorka sama zaczęła sypać pomysłami z rękawa. Ale przecież idea budżetu polega na tym, by zainteresowani/e sami napisali coś dla siebie. Kolega z MOPS-u dał mi z kolei kilka kontaktów do swoich znajomych i tym sposobem trafiłam do domu św. Brata Alberta, gdzie mieszkał Krzysiek. (więcej…)

17 Gru
2013
Marcin Gerwin

Zdjęcie: tedeytan/Flickr.

Strona internetowa budżetu obywatelskiego w Sopocie zaczyna powoli obrastać legendą - mówi się o niej od lat, jednak nikt jej do tej pory nie widział. Jeszcze przed wakacjami pełnomocnik prezydenta Sopotu zapewniał, że wkrótce będzie ona działać. Tymczasem zgłaszanie projektów minęło, głosowanie minęło, cała trzecia edycja się zakończyła, a tu wciąż jej nie ma. Na dzisiejszym spotkaniu komisji ds. budżetu obywatelskiego radni ustalili, że strona ma zostać uruchomiona najpóźniej pod koniec lutego przyszłego roku. Czy tym razem się to uda? Zobaczymy. Dyskusja na temat strony internetowej pokazuje, w jakim punkcie jesteśmy w Sopocie. Załatwienie tak prostej i zdawałoby się oczywistej kwestii, jest niezwykłym wyzwaniem dla urzędu miasta, któremu przez kilka lat nie udało się sprostać. (więcej…)

26 Wrz
2013
Marcin Gerwin

Jednym z podstawowych mankamentów budżetu obywatelskiego w Sopocie jest to, że jest… mało obywatelski. Wrażenie jest takie, że jest to raczej budżet urzędowy lub budżet radnych, który zawiera pewne elementy partycypacji mieszkańców, jednak wciąż ma niewiele wspólnego z budżetem obywatelskim z prawdziwego zdarzenia. Co jest nie tak? Po pierwsze, zasady jego funkcjonowania ustala komisja rady miasta, zamiast robić to wspólnie z mieszkańcami. Oczywiście, na spotkaniu komisji można zabrać głos lub przesłać radnym swoją propozycję, jednak nie o taki charakter współpracy chodzi. Po drugie, spotkania z mieszkańcami są prowadzone fatalnie i są to spotkania urzędników i radnych z mieszkańcami, a nie spotkania mieszkańców. Dodanie w nazwie spotkania „obywatelskie” nie rozwiązuje sprawy. Po trzecie zaś, nie bardzo wiadomo, co dzieje się z realizowanymi projektami, gdyż brakuje grupy mieszkańców, która monitorowałaby postępy w realizacji projektów wybranych w budżecie obywatelskim. Jak można to wszystko naprawić? (więcej…)

Previous