Co proponujemy

Każdego roku składamy się na realizację projektów dla poprawy jakości życia w Sopocie, składamy się po to, by sfinansować inwestycje, z których będziemy wspólnie korzystać. Te składki to po prostu podatki, które możemy wydać na dowolny cel na terenie Sopotu. Może to być nowy chodnik, czyszczenie plaży, czy też odnowienie wieży na zakładzie balneologicznym. Może to być finansowanie szkół lub zapewnienie pomocy dla ubogich. Może to być także zakup książek do biblioteki lub dopłata do utrzymania autobusów.

Nic nie stoi na przeszkodzie, abyśmy decydowali o tym, na co zostaną wydane nasze składki w sposób bezpośredni. Dziś robią to za nas radni i prezydent miasta, ale zgodnie z konstytucją możemy o tym decydować sami:

“Art. 1.
Rzeczpospolita Polska jest dobrem wspólnym wszystkich obywateli.

Art. 4.
1. Władza zwierzchnia w Rzeczypospolitej Polskiej należy do Narodu.
2. Naród sprawuje władzę przez swoich przedstawicieli lub bezpośrednio.”

Czy potrzebna jest do tego zmiana prawa? Nie. Wystarczy, że uzgodnimy z prezydentem i radnymi, że będą respektować decyzje ustalone przez mieszkańców. Wszystko opiera się na dobrej współpracy mieszkańców z urzędem miasta. A co jeżeli prezydent i radni nie będą chcieli uszanować decyzji mieszkańców? Wówczas możemy ich odwołać w referendum lokalnym i wybrać kogoś innego. Nie trzeba z tym czekać na kolejne wybory. Jest bardzo ważne, aby rozumieć, że prezydent, radni i inni urzędnicy to nasi pracownicy, których zatrudniamy po to, aby realizowali usługi dla naszego wspólnego dobra. To mieszkańcy Sopotu są pracodawcą, który zatrudnia prezydenta i radnych, a nie odwrotnie.

Czy oznacza to, że mieszkaniec Sopotu może wejść do urzędu miasta i na przykład rozkazać urzędnikowi z wydziału architektury wydać dowolną decyzję odnośnie jakiegoś budynku? Nie. Choć urzędnicy to nasi pracownicy, to działają oni zgodnie z ustaleniami wszystkich mieszkańców Sopotu lub całej Polski (w zależności od sprawy).

Jak będzie to wyglądać w praktyce? W praktyce prezydent miasta i radni są jak zarząd spółki, który prowadzi jej bieżące sprawy. Mieszkańcy są natomiast jak akcjonariusze, którzy podejmują na otwartych spotkaniach kluczowe decyzje dotyczące spraw miasta. O tym, jak takie spotkania są zorganizowane i kiedy się odbywają, decydują sami mieszkańcy. Od strony formalnej te spotkania i dyskusje mieszkańców są formą konsultacji społecznych. Z jedną istotną różnicą - decyzja podjęta przez mieszkańców jest ostateczna.

Czy taki sposób zarządzania miastem sprawdził się już gdzieś na świecie? Tak, o tym na co wydawane są pieniądze z budżetu miasta współdecydują mieszkańcy ok. 300 miast na świecie. Najsłynniejszym jest Porto Alegre w Brazylii (1,4 miliona mieszkańców), inne to Cordoba w Hiszpanii, St. Denis we Francji czy gmina Pieve Emanuele we Włoszech (16 tys. mieszkańców).

Skąd wiadomo, że to uda się w Sopocie? Nie wiemy! Wszystko zależy od zainteresowania samych mieszkańców i ich chęci do decydowania o sprawach miasta.

Czy mieszkańcy Sopotu znają się na tworzeniu budżetu miasta? Niekoniecznie. Dlatego przydatne są spotkania edukacyjne, na których mieszkańcy będą mogli dowiedzieć się na co wydawane są dziś pieniądze z budżetu i na czym polega zrównoważony rozwój. Niemniej jednak zakładamy, że mieszkańcy wiedzą jakie rzeczy przydałoby się zrobić w Sopocie, aby lepiej się im żyło.

Jakie są korzyści z demokratycznego sposobu podejmowania decyzji? Doświadczenia miast z różnych stron świata pokazują, że wspólne pieniądze są wydawane zgodnie z realnymi potrzebami mieszkańców, mniej się ich marnuje, zostaje ograniczona potencjalna korupcja, a przede wszystkim tworzą się więzi między samymi mieszkańcami, którzy zyskują sprawę, która ich łączy.