30 kwietnia
2013
Marcin Gerwin

Zdjęcie: Gerard's World/Flickr.

Jest sporo ironii w tym, że radni z komisji ochrony środowiska zwrócili się do prezydenta z wnioskiem, by zamówił badanie opinii mieszkańców Sopotu (najprawdopodobniej będzie to sondaż telefoniczny), aby dowiedzieć się, co mieszkańcy sądzą na temat wybranego przez nich sposobu naliczania opłat za odpady - metody powierzchniowej. Jeszcze nie tak dawno temu, wszyscy radni z tej komisji głosowali przeciwko wprowadzeniu w Sopocie nowego regulaminu konsultacji społecznych, dzięki któremu mogliby to ustalić po prostu spotykając się z mieszkańcami. Co więcej, kilka tygodni temu przewodniczący tejże komisji aż obruszył się na propozycję, by przeprowadzić w sprawie opłat za odpady konsultacje społeczne. Uznał wtedy, że są one niepotrzebne. Cóż.

Nie trzeba przenikliwości Sherlocka Holmesa, by przewidzieć, co pokaże ten sondaż. Zajrzyjmy choćby do urzędowej prezentacji, którą przedstawiono sopockim radnym parę miesięcy temu. Jest w niej napisane (na str. 15), że do wad metody powierzchniowej należy m.in. to, że brak w niej związku z zasadą „zanieczyszczający płaci”, że możliwe są duże obciążenia dla osób starszych, a także… że metoda ta jest nieakceptowalna społecznie, gdyż „powierzchnia nie wytwarza odpadów”. Po co więc radnym ten sondaż, skoro już dawno temu wyjaśniano im, że metoda powierzchniowa jest nie do przyjęcia przez mieszkańców?

Zdjęcie: epSos.de/Flickr.

Żeby było jeszcze ciekawiej, pod tą prezentacją podpisany jest „wiceprezydent miasta Sopotu”. Jak się domyślam był to Bartosz Piotrusiewicz. Na wczorajszym spotkaniu komisji przekonywał on jednak radnych i mieszkańców, że najbardziej sprawiedliwą metodą jest metoda powierzchniowa. Jego zdaniem najważniejsze jest to, że jest ona „szczelna” i dzięki temu nie trzeba płacić za śmieci innych.

Również prezydent Sopotu, Jacek Karnowski, uważa, że metoda powierzchniowa jest sprawiedliwa i przekonał większość radnych do jej przyjęcia. Jak się okazuje, wbrew osobistemu przekonaniu części z nich. Przewodniczący komisji ds. środowiska (Samorządność) przyznał na spotkaniu komisji, że za najbardziej sprawiedliwą uważa od samego początku metodę wodną. Również jeden z radnych PO, z którym rozmawiałem tuż przed głosowaniem na sesji, popierał metodę wodną. Oboje zagłosowali jednak za projektem prezydenta.

Weźmy na koniec konkretny przykład, by przekonać się, czy metoda powierzchniowa jest rzeczywiście taka sprawiedliwa, jak twierdzi prezydent - znajoma z górnego Sopotu mieszka sama, w mieszkaniu po rodzicach. Jest to mieszkanie w starej kamienicy, z wysokimi sufitami, jakich w Sopocie wiele. Ma ono 92,5 m². Jej opłaty za wywóz śmieci to obecnie 10,10 zł miesięcznie. Po wejściu w życie metody powierzchniowej, opłaty te wzrosną do 48,10 zł miesięcznie (52 gr za każdy m², przy segregowaniu odpadów). I to ma być ta sprawiedliwość? Podobno pojawił się pomysł, by osoby mieszkające samotnie dostały zniżkę 20%. Ile wówczas wyniosą te opłaty? Będzie to 38,48 zł miesięcznie, czyli trzy razy więcej niż obecnie. Gratulacje dla prezydenta i radnych.

P.S. Moim zdaniem najbardziej sprawiedliwa jest metoda wodna lub jakaś jej kombinacja, gdyż pozwala ona oszacować, ile osób faktycznie mieszka w danym mieszkaniu.


Komentarz